wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział VI - "Niektóre rzeczy przychodzą z czasem"

Naff: No i jest następny rozdział. Ostatnio razem z Orihime tworzymy utwory odpowiadające naszym bohaterom. Mi przypadła w udziale Aria, jej Alex. Oczywiście pojawiły się też wesołe kombinacje na temat Catheriny, czy Jamesa i jego: "chlej, chlej, wódkę lej", ale... z tym się chyba wstrzymamy. Piosenka Arii nosi roboczy tytuł: "Przez świat".
Orihime: Tekst do piosenki o Alexie nosi tytuł "Don't sleep". Mam pomysł na nawet kilka na wersje ale nigdy nie mogę się zdecydować-bo ten Alex taki tajemniczy. Myślę, że jeszcze parę wypadów z Naffem do Muzycznej i będziemy miały całkiem niezłe kawałki :D
***

     Miękka poduszka, przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele i delikatne promienie słoneczne ogrzewające twarz. Wszystko to, wywoływało wczesnym porankiem, szeroki uśmiech na twarzy blondwłosej dziewczyny. Była szczęśliwa, mimo tego, że nie pamiętała w ogóle wczorajszego dnia. Czym była spowodowana ta nagła amnezja?
     Ziewając cicho, powoli zaczęła otwierać oczy. Długo wpatrywała się w obiekt do którego była przytulona, nie mogąc ogarnąć co się dzieje. Gdy jednak zdała sobie sprawę z tego, że leży z Alexem w jednym łóżku, a on patrzy się na nią z uśmiechem, krzyknęła na całe gardło i stoczyła się na podłogę razem z kołdrą.
     - Dzień dobry, Aryjko - powiedział Alex, jednocześnie śmiejąc się z jej reakcji. - Jak ci się spało? - zapytał niewinnym głosikiem.
     Aria odwinęła się z kołdry i usiadła na podłodze. Była cała czerwona na twarzy. Nie mogła nawet wymówić żadnego słowa. Wpatrywała się w chłopaka z rozdziawioną buzią. Bynajmniej do czasu, gdy nie spostrzegła w co jest ubrana.
     Różowa piżama z jednorożcem, która nie dość, że przedstawiała jej biust w całej okazałości, to jeszcze odkrywała brzuch. Spodenki zaś obciskały ją niemiłosiernie z tyłu. Co ona do cholery na sobie miała?! Czemu była w jego domu?! Czemu leżała z nim w łóżku?!
     - C-co tu się dzieje? - spytała przerażonym głosem - Co my... - nie dokończyła, czerwieniąc się jeszcze bardziej.
     - Dobrze się z tobą bawiłem w nocy. Byłaś taka... żywa - stwierdził chłopak, udając zamyślenie.
     W duchu tak naprawdę mało nie wybuchł ze śmiechu. Jej reakcja aż prosiła się o dolanie oliwy do ognia.
     Aria rozszerzyła oczy nie tyle w zdziwieniu, co wielkim przerażeniu.
     Ona, Alex, łóżko, noc. Dobrze się bawił? Była żywa? Co? Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. To na pewno jakiś niesamowity koszmar.
     Uprzednio zasłaniając się dłońmi, zaczęła niepewnym głosem:
     - My... naprawdę... to... że... znaczy... co my... zrobiliśmy?
     - Oj, dużo by wymieniać, byłaś taka kreatywna i najlepsza ze wszystkich, jakie miałem do tej pory - Alex nie wytrzymał i wybuchł śmiechem, obserwując jej minę.
     Tak naprawdę nigdy nic z nikim nie robił, ponieważ nie cierpiał zachowań dziewczyn, które go otaczały.
     Aria już miała się rozpłakać na dźwięk słów, które wymówił Alex, gdy nagle usłyszała jego szaleńczy śmiech. Z drobnymi łzami w oczach, rzuciła:
     - Jesteś okropny!
     - No, przecież wiem! Wracaj do łóżka, bo mamy jeszcze godzinę spania - rzekł, układając głowę na poduszce - A może chcesz śniadanie? - zaproponował, uśmiechając się szczerze.
     - Nie chcę niczego od ciebie - mruknęła zarumieniona Aria, podnosząc się z podłogi i owijając kołdrą. Była zażenowana tym, jak wygląda i ogólnie całą sytuacją. Wciąż niczego nie rozumiała. Miała tyle pytań...
     - N-nie chcę już z tobą spać. Nie mogłabym ci spojrzeć w twarz - szepnęła, spoglądając gdzieś w bok zawstydzona.
     - Aria, przecież nic się takiego nie stało. Byłaś pijana, a ja cię przyniosłem do domu i położyłem cię spać u Dana. Bałaś się burzy i przyszłaś do mnie - opowiedział jej Alex.
     Wstał, patrząc prosto w oczy, które unikały jego spojrzenia.
     - Ja... pijana? - zdziwiła się, od razu spoglądając w twarz Alexa - Jak to? Przecież bym nie tknęła alkoholu - mówiąc to, spojrzała nachmurzona w podłogę.
     Nie mogła przetrawić tej informacji, a co dopiero tego, że Alex przyniósł ją do swojego domu. Nie zaprowadził, PRZYNIÓSŁ. Na dodatek ona o własnych siłach przyszła do jego pokoju i wlazła mu do łóżka. Jak to się stało? W normalnym stanie z pewnością by tego nie zrobiła. Co prawda burzy się bała, ale nawet gdy była mała, nie dręczyła rodziców swoją nocną obecnością. Zawsze ukrywała się pod kołdrą i ze łzami w oczach czekała na koniec burzy.
     - Nie ma się czego wstydzić. Każdy się czegoś boi. Ja na przykład boje się ...- urwał w tym momencie. Czego tak naprawdę się bał? Nie było takiej rzeczy materialnej, której by się wystraszył.-Nie ważne już - wyszedł z pokoju, mijając ją i kierując się do kuchni - Co chcesz na śniadanie?-zapytał.
     Zrezygnowana Aria ruszyła za Alexem, wciąż owinięta w szeroką kołdrę. Wstydziła się ubioru, który na sobie miała.
     - Niczego nie chcę - powiedziała cicho - Przecież mam własny dom - mówiąc to, posłała mu delikatny uśmiech.
     Widziała, że Alex nie żyje w zbyt dogodnych warunkach, a wręcz przeciwnie. To najgorsze mieszkanie jakie w życiu widziała. Pewnie nie miał zbyt wiele pieniędzy na utrzymanie. Po co ma marnować jego czas i pożywienie?
     - O czym myślisz ? - zapytał, przygryzając wargę.
     Miał szczęście, że Aria widziała jego tył, a nie przód. Podobało mu się jej tulenie w nocy. Był cholernie zadowolony z tego powodu, lecz nie chciał, aby to widziała. Posmarował kanapkę masłem, czekając na jej odpowiedź.
     - O niczym szczególnym - odpowiedziała spokojnie Aria - Mogę się przebrać? - zapytała niepewnie.
     - Pewnie, czuj się jak u siebie - powiedział, wracając do robienia kanapek. Gdy tylko wyszła z kuchni, chłopak ciężko westchnął i oparł się głową o szafkę. - O czym ty myślisz, cholerna głowo -powiedział cicho do siebie.
     Aria tymczasem zdążyła trafić do pokoju obok i zdjąć z siebie dziwną, przykrótką, różową piżamę. Gdy zmieniła ją na swoją błękitną sukienkę, odetchnęła z ulgą. Teraz czuła się normalnie. Chociaż... czy normalnie można czuć się w pokoju przepełnionym popcornem? Popcorn na biurku, popcorn pod szafką, popcorn przy drzwiach, a nawet na suficie, jakkolwiek brat Alexa to uczynił. Aria zaczęła się zastanawiać, czy z jego rodziną wszystko jest w porządku.
     Rozczesując palcami swoje blond, roztrzepane włosy, wyszła z pokoju i stanęła niepewnie w kuchni.
     - Alex - zaczęła, spoglądając na jego plecy - Jak to się stało? - spytała cicho.
     Chłopak nadal opierał głowę o szafkę. Na dźwięk jej głosu aż podskoczył.
     - Ale co się stało? - spojrzał na nią ukradkiem.
     Aria przekręciła głowę w bok nierozumnie.
     - No, wiesz, upiłam się - mruknęła niezbyt chętnie.
     Wciąż nie mogła w to uwierzyć. Było jej tak bardzo wstyd.
     -To głównie moja wina. Najpierw namówiłem cię do jednego drinka, a potem pytałem się o różne sprawy, na które i tak nie odpowiedziałaś. Potem cię nie dopilnowałem. Ten pomysł z  pójściem na imprezę był zły - zwierzył się jej.
     Nie wiedział czy będzie teraz zła lub walnie mu w twarz, lecz zmyślanie historyjek spowodowałoby pogorszenie się ich relacji. Zawsze wolał szczerość od wybitnych kłamstw.
     - Przepraszam - dodał.
     Aria z nagła pobladła. Nie odzywała się przez dłuższą chwilę. Sama nie wiedziała, jak może nazwać to, co teraz czuje. Zawód? A co jeśli myliła się w stosunku co do Alexa? Może niczym nie rożni się od reszty uczniów szkoły dla kryminalistów?
     Westchnęła ciężko, niezbyt pocieszona ową wiadomością.
     - To co mówisz, naprawdę boli - powiedziała cicho - Nie sądziłam, że kiedykolwiek ktoś będzie chciał mnie upić po to, aby wyciągnąć coś ze mnie.
     Spojrzała na niego.
     - Wiesz, Alexie, niektóre rzeczy przychodzą z czasem - powiedziała spokojnie - Na przykład wtedy, kiedy zdobędziesz czyjeś zaufanie - zakończyła, posyłając mu uspokajające spojrzenie.
     Aria potrafiła wybaczać wiele, choć nie wszystko. Cały czas wierzyła w ludzi.
     - Z czasem. To dość ciekawe, bo nikt nic o tobie nie wie. Czyżbyś nikomu nie ufała? - zapytał zaciekawiony.
     Aria westchnęła bezradnie.
     - Jak myślisz, dlaczego niektórzy ludzie nie opowiadają o sobie? - spytała spokojnie.
     W myślach sama odpowiedziała na to pytanie: bo są rzeczy o których chcą zapomnieć. Rzeczy o których inni nie muszą się dowiadywać.
     - Rób jak uważasz, ale ja już nie zamierzam się w to mieszkać. Nikomu nie ufasz, to w sumie nawet i lepiej - odpowiedział, wracając do swojej chłodnej postawy.
     - Alex, to nie tak, że nikomu nie ufam - powiedziała załamanym głosem Aria - Zresztą... - powiedziała, całkowicie poddając się.
     Po co ma się trudzić z tłumaczeniami, skoro i tak zostaną źle zrozumiane. Od początku ich wspólnej znajomości nie dogadywali się zbytnio. Kręcąc głową, dodała:
     - Pójdę już.
     - Nie dokończysz, bo nie warto. Wszystko wywnioskowałem z twojego zachowania, ale co ja tam mogę wiedzieć - powiedział głośno.
     Aria przybrała nachmurzoną minę. Powoli słowa Alexa zaczynały ją irytować.
     - Myślę, że wnioskowanie z postawy nie jest twoją mocną stroną - odpowiedziała chłodnym głosem, ruszając w stronę drzwi.
     Alex spojrzał na nią. Nie chciał źle, lecz zawsze robił coś, co kogoś musiało zranić. Postanowił ją nie zatrzymywać, ponieważ wiedział, że tylko sprawi jej dodatkowy ból.
     Aria przystanęła na chwilę przy samych drzwiach.
     - Dziękuję za troskę - powiedziała cicho i otworzyła drzwi, wychodząc za nie.
     Posłała Alexowi ostatnie, smutne spojrzenie i odeszła.
     Jego telefon rozpoczął wydzwanianie. Alex tylko ziewnął, nawet nie podchodząc do urządzenia.Wyciągnął się do góry i zamyślił. Ta Aria, gdy była pijana nawet była zabawna.W końcu sama piła i nikt jej nie zmusił. Prawda jednak była taka, że ją okłamał. Nie wiedziała, że pije napój alkoholowy. Teraz musiała go nienawidzić.
***

     Pochmurny dzień przywitał mieszkańców Yale, co wcale nie dziwiło klasę III w szkole dla kryminalistów. Nad klasą przeleciał cyrkiel, a na korytarzu słychać było lament.
     - Delto, moja delto! Widzisz to i nie płaczesz! - wykrzykiwał Chędoży.
     W tej szkole nie było to niczym dziwnym. Połowa klasy nie słuchała, a druga połowa nie mogła pojąć magicznych wzorów. Alex na szczęście nie miał z tym problemu. Olewając matematykę, zabrał się za czytanie gazet. Biedny Jim- pomyślał, znad gazety o chłopaku stojącym przy tablicy.
     Nagle poczuł na plecach czyjeś ręce. Odwrócił głowę do tyłu i ... tak, to była Catherina. Alex spojrzał na nią badawczym wzrokiem - od swoich fanek słyszał kiedyś, że rozwiązała zadanie, licząc siwe włosy nauczycielowi. Niesamowita teoria.
     Ciemnowłosy odwrócił się do nauczyciela. Otaczały go nudy, nudy i nudy. aż tu nagle... ktoś zapukał do drzwi.
     Chędoży już naszykował zabójczy cyrkiel, aby trafić nim w nowo przybyłą osobę. Dziewczyna stojąca za drzwiami podejrzewała jednak, co ją czeka. Otworzyła drzwi i ukryła się za nimi. Gdy cyrkiel wbił się już w ścianę, weszła spokojnie do klasy i rozświetliła ją swoim promiennym blaskiem.
     - Dzień dobry - przywitała się z nauczycielem - Chciałabym coś ogłosić.
     Jim machnął do Arii spod tablicy, za co dostał cyrklem w tyłek.
     - Ogłaszaj - powiedział obojętnie nauczyciel, siadając za biurkiem - Rób to zadanie, McZero. Chyba nie chcesz rozgniewać świętej delty...
     Aria posłała Jimowi współczujący uśmiech, po czym skierowała się w stronę 3 klasy. Wiedziała, że gdzieś tam siedzi Alex, ale po ostatnich wydarzeniach zwyczajnie wstydziła się jego obecności. Widziałam ją w stanie, w jakim nikt nie powinien jej widzieć. Była u niego w domu, w piżamie jego siostry i spała z nim w jednym łóżku. To takie zawstydzające. Na myśl o tym, zarumieniła się delikatnie.
     Biorąc głęboki wdech, ukryła żenujące myśli gdzieś w ciemnym kącie umysłu i zaczęła swoją przemowę:
     - Za tydzień czeka nas szkolna wycieczka nad morze.
     Mówiła dalej. Całość miała już dokładnie wyuczoną. Zawsze, gdy była wysyłana z misją związaną z ogłaszaniem czegoś, musiała przygotować sobie na papierze przemowę, którą potem idealnie, bez zacinania wygłaszała.
    Gdy skończyła swoją wypowiedź, uśmiechnęła się i zapytała:
     - Ktoś jest chętny?
     W klasie nastała cisza. Uniosła się tylko jedna ręka.
     - Kwalifikuje się do wyjazdu? - zapytał Alex, skupiając się na grze na telefonie.
     Aria spojrzała w stronę Alexa i zarumieniła się jeszcze bardziej.
     - Każdy może jechać - odpowiedziała grzecznie.
     Chłopakowi wpadł genialny plan do głowy.
     - Jim, delta to 25, a x1 = 3, x2 = -14. Czyli x2 odrzucamy. Jimie, zgłoś się teraz na wycieczkę - mówiąc to, spojrzał na Jamesa, który nawet nie wiedział o czym mowa.
     - Eee... - zaczął, patrząc na kumpla zdziwiony.
     Szybko zapisał wyniki na tablicy, usiadł w ławce i podniósł rękę.
     - To ja też jadę! - wykrzyknął z wyszczerzem - a ty? - mówiąc to spojrzał na Arię.
     - Ja? - zdziwiła się - także jadę - odpowiedziała niepewnie.
     Aby ukryć swoje zażenowanie, wbiła wzrok w kartkę, którą trzymała w ręku i zapisała na niej dwa, znane jej imiona. Alex Parker, James McZero.
     - Alexiu, jaki ty mądry! Ja też jadę! - zgłosiła się Catherina, dusząc Alex od tyłu - Morze i my, kochanie! - krzyczała radośnie.
     Alex walczył o życie, wypuszczając z siebie różne, dziwne oddźwięki. Aria westchnęła cicho i niechętnie zapisała: Catherina Adams. Cóż, ta wycieczka będzie ciekawa. Zgłosiło się jeszcze kilka osób. Głównie fanki Alexa.
     Parker, uwolniwszy się od macek Catheriny, spojrzał na nią, jakby miał ją zaraz zabić. Przez nią przegrał 70 level, a jego 3 godziny starań były daremne. W klasie już nikt się nie zgłosił i powstał hałas w postaci plotkujących fanek.
     - To już wszyscy? - spytała, rozglądając się po klasie.
    Gdy nikt nie odpowiedział, skinęła głową w stronę nauczyciela i bez słowa wyszła z klasy. Czuła się źle i naprawdę nie wiedziała dlaczego. Być może to Alex mieszał jej w głowie?