sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział VII - "Na dachu"

Orihime: Witajcie po długiej przerwie. Ekscytujący rozdział nastał YEY. Brawa dla nas XD Wreszcie dokończyłam pisanie piosenki "Don't sleep". Niedługo ją poznacie.
Naff: Lubię placki. Nie no, standardowo to wszystko moja wina, bo nie miałam motywacji do poprawiania rozdziału C: nie bij mnie, Orihime.
***
     Rażące promienie słońca atakowały dach szkoły dla kryminalistów, nie zachęcając swoją obecnością do magicznych przechadzek. Tylko cień ratował w tej sytuacji przed nieznośnym upałem.
    Aria właśnie weszła na dach i wdychając świeże powietrze, westchnęła głośno. Znowu miała tyle na głowie. Czy choć raz dyrektor nie mógłby się okazać odrobinę bardziej poważny? Tylko dzięki niej ta szkoła stała jeszcze na mocnych fundamentach.
    Zmęczona i zaspana, usiadła w cieniu budynku i zamknęła na moment oczy.
    Zbliżająca się wycieczka ani trochę jej nie cieszyła. Od zawsze bała się Catheriny, a co dopiero całej watahy szaleńczych fanek Alexa. Nie raz, gdy przechodziła obok nich, słyszała różne plotki na swój i jego temat. Czy to jej wina, że czasem ze sobą rozmawiali? Czy to jej wina, że byli razem na ostatniej imprezie, a on wyniósł ją stamtąd prawie nieprzytomną, bo upitą? Nawet plotka, że była w stanie nietrzeźwości, szybko znalazła swoich zwolenników. Kto by pomyślał? Przewodnicząca samorządu szkolnego, najbardziej przykładna osoba w całej szkole! Cóż, nie można ukryć, że to mimo wszystko szkoła dla kryminalistów.
     Aria westchnęła ciężko. Nawet nie miała siły o tym myśleć. Jej wzrok szybko przykuł jakiś magazyn leżący obok. Od niechcenia chwyciła za niego i otworzyła go na pierwszej lepszej stronie. Jakaś bzdurna gazeta dla nastolatek. Same kłamstwa psujące współczesnej młodzieży mózg. "Jak poderwać chłopaka?", "Imprezuj na całego!", "Twój pierwszy raz - zaplanuj go jak najlepiej!". Gdy już miała go zamknąć, jej oczy zatrzymały się na znajomej twarzy. Catherina. Pewnie, w końcu była modelką. Całkiem ładną i zgrabną modelką. Była wysoka, miała długie nogi, ładną twarz i... jak mogła się z nią równać? W przeciwieństwie do Catheriny była niską, bo zaledwie 150 centymetrową dziewczyną o niesfornych, długich, blond włosach i dziecięcej twarzy. Z biustem takim, jaki posiadała, przyjęliby ją zapewne tylko do playboya, a pewnie obwinili by jeszcze magazyn o pedofilstwo, bo wciągają w to dzieci z podstawówki.
     Kręcąc głową, przeglądała dalej. Catherina, Catherina, Catherina. No, nieźle, dużo jej w tym magazynie. Raz w różowej sukience z wyzywającą miną, drugi raz z leginsami w panterkę. W sumie to nie tylko ona tam była. Jakiś chłopak pojawiał się od czasu do czasu przy jej boku. Chłopak. Z czapką na głowie. Chłodne spojrzenie szarych oczu, brązowe włosy. Co? To brzmi bardzo znajomo.
     Aria rozdziawiła buzię. Alex! Alex Parker modelem! Z nikim innym nie mogła go pomylić! Szła o zakład, że to Catherina maczała w tym swoje palce. Oniemiała, przyglądała się jego zdjęciom. Najbardziej jednak wpatrzyła się w to, gdzie Alex stał bez koszulki. Sam widok tego sprawił, że na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Cóż, siłownia trochę daje...
     - Co oglądasz? - usłyszała znienacka.
     Aria, która do tej pory była niezwykle skupiona na dokładnej obserwacji każdego mięśnia modela w gazecie, teraz krzyknęła przerażona i podrzuciła gazetę do góry. Serce mocniej jej zabiło.
     - A-Alex - powiedziała zaskoczona, łapiąc gazetę i kryjąc ją za plecami.
     Jej twarz przybrała kolor świeżych pomidorów.
     - Nic takiego - odpowiedziała szybko, uśmiechając się do niego niewinnie.
     Alex spojrzał na nią pytająco. Postanowił jednak, że nie będzie dręczył jej zbędnymi pytaniami. Jeżeli istniało coś, o czym nie chciała mu mówić to pewnie mu o tym nie powie. Cała Aria. Skryta, tajemnicza, nie do rozszyfrowania.
     Cicho wzdychając, usiadł tuż obok niej. Gdy był zmęczony pracą i szkołą, to właśnie tu przychodził. Było to miejsce, które pierwszego dnia pokazała mu Aria.
     - Wyglądasz na zmęczoną - stwierdził, przyglądając się twarzy.  
     Oparł głowę o kolana przez co jego czapka ledwo nie spadła. Sam nie czuł się dziś zbyt dobrze. Od rana rozsadzał go ból głowy.
     - Tak? - spytała niepewnie Aria - Cóż, ostatnio zbyt dobrze nie sypiam - uśmiechnęła się w jego stronę.
     Magazyn wsadziła pod tyłek, żeby Alex nie mógł dostrzec co się w nim znajduje.
     - Tajemnicza Aria, która nic nigdy nie mówi - powiedział spokojnie, sznurując buta.
     - Przecież powiedziałam, że zbyt dobrze nie sypiam - odpowiedziała z pobłażliwym uśmieszkiem Aria - Cóż więcej mam powiedzieć? Załatwianie spraw szkolnych nie jest takie łatwe - powiedziała, wzruszając obojętnie ramionami.
     - To przez wycieczkę? - zapytał, przybliżając się do niej nieznacznie.
     Od początku wiedział, że coś ukrywa. Jego ciekawość była zbyt wielka. Chciał się dowiedzieć co to takiego.
     - Zawsze mogę ci pomóc - zaoferował się.
     Aria odchyliła się do tyłu, przerażona jego bliskością.
     - Emm - zaczęła niepewnie, zerkając gdzieś w bok onieśmielona - Cóż, sama świetnie sobie radzę, ale... dziękuję - powiedziała, uśmiechając się w jego stronę uroczo.
     - Wiem, kiedy coś ukrywasz - stwierdził tajemniczo chłopak.
     Aria uśmiechnęła się zadziornie.
     - Ach, tak? - spytała - Aż tak dobrze zdążyłeś mnie poznać, że wiesz, co ukrywam? - spytała ciekawsko, pochylając się ku niemu z tajemniczym uśmiechem.
     - Potrafię czytać z twoich oczu - odpowiedział, uśmiechając się równie zadziornie.
     Przy okazji w chwili jej nieuwagi, rozwiązał jej trampka. Żartów nigdy za wiele.
     Dziewczyna zarumieniła się i spojrzała w bok. Pokonał ją. Jeżeli chodzi o pewność siebie, Alex zdecydowanie dominował i nie mogła tego w żaden sposób ukryć.
     Próbując uciec od tej niekomfortowej sytuacji, podniosła się z ziemi, przy okazji chwytając za magazyn i kryjąc go za swoimi plecami.
     - Chyba już pójdę - powiedziała cicho.
     - Jeśli tego chcesz - odpowiedział chłopak, udając obojętność.
     Sam podniósł się z betonu i zawisł na barierce tak głową w dół. Ból głowy coraz bardziej mu doskwierał. Potrzebował rozpaczliwie świeżego powietrza.
     - Alex? - spytała cicho Aria, zatrzymując się w połowie drogi - Źle się czujesz?
     - Ja? Czemu pytasz? - odpowiedział, patrząc na nią do góry nogami.
     Trzymał się rękoma barierek, aby nie spaść.
     - Tak wyglądasz - mówiąc to, oddaliła się w stronę drzwi. - Jakby coś było nie tak, możesz przyjść. Mam zrobiony kurs pierwszej pomocy i te sprawy - powiedziała niepewnie, cofając się do tyłu z ukrytą za plecami gazetą - Idę, bo czeka mnie jeszcze wiele pracy!
     Gdy skończyła swoją wypowiedź, wypadła jak strzała za drzwi. Marzyła tylko o tym, aby wyrzucić ten magazyn do śmietnika. Przysięgła sobie, że nigdy więcej nie będzie patrzeć na męskie klaty z takim zamiłowaniem, szczególnie, jeżeli będzie to klata należąca do Alexa.
     Aria zarumieniła się w biegu. Jej zakłopotanie sprawiło, że w jednej chwili poplątały jej się nogi. Nim się obejrzała, z głośnym piskiem zleciała ze schodów. Wylądowała na samym dole z obitymi kolanami i gazetą, która wylądowała na jej twarzy. Niefortunnie otworzyła się akurat na stronie ze zdjęciem Alexa bez koszulki.
      Jęknęła bezradnie. To jakieś niemożliwe fatum.
      - Nic ci nie jest? - zapytał Alex, który, gdy tylko usłyszał krzyk przewodniczącej, zjawił się na dole. Widok leżącej na betonie dziewczyny lekko go przeraził. W pierwszej kolejności postanowił zdjąć z jej głowy gazetę. Kto wie, może utraciła przytomność? Nagle szczęka opadła mu ze zdziwienia w dół. Magazyn dla nastolatek. Co za żenująca historia. Uśmiechnął się sam do siebie drwiąco.
      Aria spojrzała przerażona na Alexa i zaraz poderwała się z ziemi.
     - To nie tak jak myślisz! - wykrzyknęła przerażonym głosem, wystawiając przed siebie ręce w obronnym geście. - Naprawdę! Ja... przypadkiem znalazłam tą gazetę!
     - Hmmm? Interesujące - przybliżył się do niej z uśmieszkiem pełnym wdzięku. - Jeśli chcesz autograf, zawsze możesz o niego poprosić - odpowiedział.
     - To naprawdę nie tak! - pisnęła ultradźwiękowym głosem Aria, zaciskając piąstki jak małe dziecko, które nie dostało lizaka.
     Alex jednym ruchem wyciągnął z kieszeni cukierki.
     - Chcesz jednego? - zapytał niskim tonem głosu, gdyż nie lubił piszczenia.
     Aria przekręciła głowę w bok. Wyjątkowo szybko zmienił temat z magazynu na cukierki. Biorąc jednego z nich, kiwnęła dziękująco głową. Patrzyła się na niego spode łba, nie wiedząc co powiedzieć. Nie chciała, aby pomyślał o niej coś złego. Przecież znalazła tą gazetę przypadkiem. Swoją drogą - bardzo ciekawiło ją dlaczego Alex został modelem?
     - Chyba się zraniłaś - powiedział chłopak, patrząc na jej nogę.
     Wyciągnął z torby plaster i przykleił go do jej kolana.
     - Boli? - zapytał z troską.
     Aria spoglądała w zmartwioną twarz Alexa, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi. Pierwszy raz, okazał się być wobec niej troskliwy. Czyli... jednak kryje się w nim coś poza chłodem i byciem wrednym.
     Uśmiechnęła się do niego uroczo, a jej policzki oblały się rumieńcem radości.
     - Nie - odpowiedziała. - Dziękuję.
     Alex wziął głęboki wdech, zupełnie, jakby szykował się do ciężkiej walki.
     - Wiesz - zaczął niepewnie - Zjawiłem się na dachu, ponieważ chciałem coś przemyśleć. Odkąd wyprowadziłem się z rodzinnego domu, potrzebuje pracy, a utrzymanie jest drogie. Musiałem się zgodzić na tą sesje - mówiąc to, podrapał się po czapce, przymykając zażenowany oczy.
     Aria spojrzała na Alexa współczująco. Nie sądziła, że sam zarabia na swoje życie i jeszcze chodzi do szkoły. Musi być mu naprawdę ciężko. Może właśnie dlatego jest czasem niemiły?
     - Jestem pod wrażeniem - powiedziała z pokrzepiającym uśmiechem. - Utrzymujesz siebie i jeszcze chodzisz do szkoły. A ja czasem narzekam, że robię wszystko w szkole sama. To nic w porównaniu z tobą - powiedziała z podziwem.
     - Powiedziałem ci to, ponieważ nie chcę, żebyś sądziła o mnie źle. Każdy ma na swój sposób ciężko - stwierdził, wzruszając ramionami.
     - Nie sądzę o tobie źle - powiedziała zdziwiona. - To, że byłeś w jakiejś gazecie i ściągnąłeś koszulkę - tu się lekko zakłopotała - Nie oznacza, że... że... to coś złego. Tym bardziej, że potrzebujesz pieniędzy. Poza tym... Alex, to twoje życie! Każdy ma jakieś zainteresowania, potrzeby - czuła, że z zakłopotania zaczyna mówić coraz więcej głupich rzeczy.
     Zarumieniła się i umilkła, wpatrując się w podłogę z niewinnym uśmiechem.
     - Może... Chcesz spędzić czas na dachu? - spytała po chwili.
     - Jeśli przewodnicząca proponuje to nie odmówię - powiedział odrobinę zdziwiony Alex, wkładając ręce do kieszeni.
     Jeszcze niedawno, po raz pierwszy świat zobaczył upitą przewodniczącą szkoły, najbardziej przykładną osobę w tym mieście, a dziś, to ona proponowała mu, że spędzą czas, gdy za kilka minut miał zabrzmieć dzwonek na lekcje. No, ładnie. Przez niego się rozszalała.
     Obydwoje z powrotem ruszyli na dach.
     - Opowiedz mi o swoim domu - powiedziała Aria.
     - Domu? - spytał zadziwiony - Ale tam nie ma nic ciekawego - stwierdził, siadając pod budynkiem. - Lepiej opowiedz o swoim - zaproponował, uśmiechając się.
     Aria usiadła pod ścianą, poprawiając swoją uprasowaną, zieloną sukienkę.
     - Mój dom? - spytała niepewnie. - Jak każdy inny - uśmiechnęła się niewinnie w jego stronę. - Ma kuchnię, łazienkę, kilka pokoi...
     Alex patrząc na nią, zaczął się śmiać. Własnym oczom nie wierzył. Siedziała obok niego dziewczyna i na dodatek ją lubił. Wiedział, że cokolwiek by powiedziała, spodobałoby mu się to.
     Już po chwili złapał się za głowę. To wszystko idzie w złą stronę. Nie powinien się do niej aż tak przybliżać. Bezradnie zakrył dłońmi twarz.
     Aria spojrzała troskliwie na kolegę i przybliżyła się do niego.
     - Coś nie tak?
     - Wszystko jest nie tak - odpowiedział niespokojnie. Spojrzał na nią i jej zatroskaną minę.-Aria... czuję się jak ufoludek, kiedy pożerasz mnie wzrokiem - powiedział, unikając tematu.
     - He? - spytała zdziwiona Aria, przekręcając głowę w bok.
     - He? - zrobił podobną, zdziwioną minę, przekręcając głowę w drugą stronę. Uśmiechnął się zabójczo.
     - Nie przedrzeźniaj mnie - powiedziała lekko oburzona Aria.
     - Dlaczego? - zapytał rozbawiony.
     Przybliżył się do niej i potargał jej blond włosy.
     - Aleeeex! - pisnęła, mimo wszystko się śmiejąc.
     Chociaż na chwilę mogła odpocząć od codziennych, szkolnych trudów. Zazwyczaj nie miała zbyt wiele wolnego czasu. Alex był dziś jej oazą spokoju.
     - Ariaa! - przedrzeźniał ją Alex, tuląc i jednocześnie robiąc bezlitośnie supełki w jej włosach.
     - Jesteś okrutny! - pisnęła.
     Próbując się uwolnić, podjęła próbę podniesienia się z ziemi. Przez niecne gesty Alexa, skończyła się ona na tym, że na niego wpadła. Alex bezlitośnie spojrzał w jej oczy, a na jego policzkach pojawiły się leciutkie rumieńce.Wiedział, że jeśli nie zabierze tych włosów z jego twarzy to nie wytrzyma i zacznie się śmiać.
     Dziewczyna spojrzała na niego wystraszona. Poczuła, że robi jej się gorąco. Była tuż nad Alexem i zasłaniała mu twarz włosami. Nie wiedziała jak wyjść z tej stresującej sytuacji. Niewiele myśląc, zaczęła łaskotać Alexa.
     - Nieee! - roześmiał się Alex, próbując się bronić przed niewinnym wybrykiem - Będę już grzeczny!
     - Ty grzeczny? - spytała rozbawiona, dalej go łaskocząc.
     Alex, pragnąc się ratować, złapał za jej nadgarstki w jedną rękę, a drugą objął jej drobne ciało.
     - Zawsze jestem grzeczny - stwierdził tajemniczym głosem, patrząc prosto w jej oczy.
     Aria spojrzała na niego zaskoczona. Patrzyła się prosto w jego szare, chłodne tęczówki, nie mogąc z nich spuścić wzroku. Właśnie ją zniewolił, ograniczając jej ruchy, co w żaden sposób jej nie przeszkadzało. Czuła na sobie ciepło jego ciała. To było przyjemne uczucie. Pragnąc ukryć swoje zażenowanie, ukryła głowę w jego piersi, delikatnie się w niego wtulając. Na jej twarzy pojawił się drobny, choć zakłopotany uśmiech. Był przepełniony bezradnością.
     Jej zachowanie coraz bardziej zaskakiwało Alexa. Aria to dziewczyna, która nie jest prosta w obyciu. Czasami całkowicie jej nie rozumiał, a czasami zdawało mu się, że rozumie ją aż za bardzo.
     Delikatnie pogłaskał ją po głowie, uwalniając jej nadgarstki. Jej uśmiech z pozoru niewinny, lecz kojący dusze - tak ją właśnie widział.
     - Przepraszam - powiedziała cicho, nie patrząc w jego twarz.
     - Nie przepraszaj - powiedział swym niskim głosem, oddając się chwili. - Musisz być naprawdę zmęczona całą tą szkołą - stwierdził głośno.
     Aria potrząsnęła głową, zaciskając drobne piąstki na koszulce Alexa.
     - Czuję się... - zaczęła, maksymalnie ściszając głos. - Samotna.
     - Nie tylko ty - stwierdził równie cicho Alex.
     W takiej chwili najchętniej zacząłby grać na telefonie dla zapomnienia, ale czy mógł zapomnieć, gdy ona czuła to samo?
     - Nie martw się. Wszystko się zmieni po skończeniu szkoły - odpowiedział.
     Aria potrząsnęła głową. Kochała tą szkołę, mimo dziwności, jaką w sobie miała. Było tu lepiej, niż na jakimkolwiek miejscu na ziemi. Wolała to miejsce bardziej, niż swój dom. Wiedziała, że po ukończeniu szkoły zacznie się prawdziwe piekło. Tu, póki co, czuła się bezpiecznie.
     Podniosła nieśmiało wzrok do góry. Nie chciała wykorzystywać Alexa. Odsunęła się od niego delikatnie.
     - Alex, opowiedz mi coś o sobie - powiedziała cicho, zerkając gdzieś w bok i powracając do swojej skulonej pozycji siedzącej.
     - O mnie? - zdziwił się chłopak.
     Kompletnie nie miał pojęcia, co mógłby o sobie powiedzieć. Zimny drań o stu twarzach? Miłośnik sportu i siłki? Maniak gier telefonowych? To było coś, co Aria zdążyła już na pewno wywnioskować.
     - No, więc dobrze - zaczął bezradnie - Mam młodszego brata i siostrę. Przeprowadziliśmy się z powodu mojego ojczyma. Callie mieszka z moją babcią, a Danny ze mną. Drugim powodem rozłąki jest to, że facet naszej matki jest bokserem i nie mogłem bronić rodzeństwa, gdy mnie nie było - powiedział to tak szybko, że tylko nieliczni pewnie by go zrozumieli.
     Aria spojrzała na niego zaskoczona.
     - Naprawdę? - spytała cicho, przybierając smutną minę. - To przykre.
     Chłopak jęknął głośno.
     - Straszne jest wychowywanie młodszego rodzeństwa. Nie polecam: Alex Parker - powiedział Alex - Twoje życie też nie wygląda na łatwe
     Aria uśmiechnęła się delikatnie.
     - Ale ja w przeciwieństwie do ciebie, jestem jedynaczką.
     - Jakby to miało mnie pocieszyć - stwierdził - Miałaś powiedzieć: nawet krasnoludki są większe ode mnie lub: nie cierpię żyraf - zaśmiał się beztrosko.
     Aria również się zaśmiała, choć już po chwili zorientowała się, że została właśnie "obrażona".
     - Ej, nie jestem niższa, niż krasnoludki - powiedziała oburzona, zakładając ręce na piersi. - 150 cm to nie tak mało, prawda? - spytała z nadzieją .
     - Nawet drożdże więcej rosną - powiedział cicho, drażniąc się z nią.
     Poklepał ją po główce, traktując ją tym samym jak małe dziecko. Dokładnie tak samo troszczył się o siostrę. Kto wie, może jego zainteresowanie Arią spowodowane jest tym, że przypomina mu dziewczynkę z podstawówki? Od zawsze był troskliwy i czuły na szkody dziejące się dzieciom.
     - Jesteś okropny - odpowiedziała oburzona Aria.
     Gdy dzwonek na przerwę odezwał się, postanowiła, że czas podnieść się z ziemi i wrócić do swoich obowiązków.
     - Męska żyrafa - podsumowała, wystawiając do niego język z góry.
     - Tylko na to czekałem, krasnalu - zaśmiał się okrutnie Alex.
     Również wstał i otrzepał się.
     - Pani przewodnicząca zagadała. Zupełnie jak moja siostra - westchnął, trzęsąc głową z uśmiechem. - Czas uciekać. - mówiąc to, wystawił w jej stronę dłoń i ruszył w stronę wyjścia.
     Aria uśmiechnęła się do jego pleców. Może dziwnie to zabrzmi, ale powoli zaczynała go lubić. Dziś, pokazał jej swoją zupełnie inną stronę, pozbawioną chłodu. Kto wie, może to nie koniec zaskoczeń ze strony Alexa Parkera?