środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział II - "Zimny drań"

Orihime: Witajcie, tutaj autorki bloga inni-niewinni. Cieszę się, że coraz jest więcej czytelników :D
Naff: Ja tylko o tym, że jesteśmy już na 7 rozdziale i... pędzimy jak burza. Ogółem to przepraszam cię, Orihime za niewstawienie rozdziału XD miałam to zrobić już dwa dni temu! Zapraszamy!
***
     - To tylko ja, Aria - powiedziała z westchnięciem dziewczyna. - Przyprowadziłam nowego ucznia. Oprowadzam go po szkole.
     Nastąpiła długa cisza. Panna Bray nie czekając, chwyciła Alexa za rękaw od bluzy i wciągnęła go do środka. Całe grono pedagogiczne wpatrywało się w Parkera znacząco i milcząco. W pomieszczeniu unosił się dym z papierosów, na stołach leżały słodycze i kawa. Nauczyciele sprawiali wrażenie niezbyt zdrowych na umyśle. Przynajmniej większość z nich.
     - Aaaaaariaaaaaaa! - wykrzyknęła jedna z nauczycielek, ubrana w czerwony dres.
     Uśmiechnęła się na widok swojej uczennicy i pobiegła w jej stronę, zarzucając na wszystkie strony potężnymi argumentami. Gdy już ją dopadła, zaczęła ją mocno tulić.
     - T-to jest moja wychowawczyni. Hannah Killer, wfistka. Zapewne będzie uczyć wfu i ciebie - powiedziała zduszonym głosem Aria, walcząc z tym, aby dostać trochę świeżego powietrza.
     Alex okazywał swoje zdziwienie jedynie po oczach. Jego kamienna mina nie pokazywała żadnych uczuć. Podszedł do niego mężczyzna w fioletowych włosach i białym kapeluszu.
     - Nowa krew - stwierdził cicho, jakby wyrwał się z magicznego świata. - Jestem dyrektorem tej szkoły i miło widzieć tak mangową twarz - uśmiechnął się.
      Alex spojrzał na niego jak na wariata. Nie wiedział o co mu chodzi.
      Aria widząc jego minę, wyrwała się z uścisku wfistki i uśmiechnęła pobłażliwie.
     - To dyrektor, Gene Cruise, zagorzały fan Japonii - powiedziała krótko, wyjmując z torby ogromną teczkę z papierami.
     Uśmiechnęła się zabójczo w stronę fioletowowłosego dziwaka, pozornie zarządzającego całym zamieszaniem.
     - Może dyrektor w końcu zajmie się tą teczką faktur? Na pańskich półkach jest stanowczo za dużo mang, zastanawiam się nad zrobieniem tam porządków - powiedziała morderczo-przymilnym głosem.
     Niejeden człowiek powinien się jej w tej chwili bać. Mina nie mówiła o porządkach, a o wielkim ognisku z płonących, papierowych stronic mang.
     Zarówno dyrektor, jak i Alex, instynktownie odsunęli się od niej parę kroków w tył.
      - Tak jest!
     Dyrek chwycił teczkę faktur. Nie pocieszały go jak mangi, które wystawały mu z kieszeni, ale cóż miał zrobić? Wypadł z pokoju nauczycielskiego jak szalony. Po drodze wyminął się z katechetą, posiadającym czarny różaniec, zawieszony na szyi.
     - Egzorcyzm! Same szatany! - wykrzykiwał.
     - A ten co taki pomylony? - zapytał cicho Alex, wracając na swą wcześniejszą pozycję.
     Aria odchrząknęła cicho.
     - To jest właśnie twój wychowawca. Ksiądz Ian Wurst - mówiąc to, westchnęła ciężko. - Jak już mówiłam, bardzo lubi odprawiać egzorcyzmy. Uważaj na niego.
     Panna Bray uśmiechnęła się przymilnie do księdza i zaczęła rozmowę:
     - To jest księdza nowy wychowanek. Proszę być dla niego miłym, nie wymaga oczyszczenia - powiedziała miłym głosem.
     Alexowi na sam jego widok chciało się śmiać. Nie wiedział dlaczego. Być może dlatego, że trafił do psychiatryka i klasy księdza, a był przecież niewierzący.
     Ksiądz zmierzył ich wzrokiem psychopaty, a tymczasem nad ich głowami przeleciał kolejny cyrkiel i wbił się w ścianę.
     - Panno Bray, pani liczenie doprowadza kalkulator do szału!- krzyknął zza biurka tajemniczy nauczyciel o fryzurze Chopina.
     Nie odrywał wzroku od kartek, po których kreślił coś czerwonym długopisem.
     Aria westchnęła cicho.
     - Krzysztof Chędoży, Polak. Nikt nie potrafi wymówić jego nazwiska. Niezwykle niebezpieczny nauczyciel od matematyki. Uwielbia rzucać cyrklami w uczniów i... trzeba przyznać, że ma niezłego cela - szepnęła dziewczyna, pochylając się ku Alexowi. - Są też inni nauczyciele, ale o nich długo by mówić - powiedziała, wzruszając ramionami. - Sam ich poznasz.
     Umilkła na chwilę, po czym skrzywiła się na boku.
     - Ach, jeszcze jedna, ważna osobistość. Wcześniej pokazywałam ci gabinet pielęgniarki. Przebywa tam nasza szkolna pielęgniarka o imieniu Angelina West. Fanka papierosów, czasem wchodząc do niej, możesz się poczuć jak w piecu. Nie polecam chodzenia tam. Uwielbia strzykawki z truciznami i mówi uczniom, że mają raka mózgu - szepnęła i zaczęła się rozglądać, jakby się bała, że ktoś na nią nagle skoczy.
     - Możemy już iść? - spytał niezbyt zadowolony Alex.
     Ponownie wyciągnął telefon, gdyż sytuacja mocno go denerwowała.
     Aria kiwnęła głową i wycofała się, szczelnie zamykając drzwi od pokoju nauczycielskiego. Tak, jej psychika czasem również była wystawiana na próbę. Żyła tu jednak od dziecka i skoro do tej pory nic jej się nie stało, to chyba dobry znak.
     - Co chcesz jeszcze wiedzieć? - spytała miło, spoglądając na swojego towarzysza.
     Chciała, by choć na chwilę się rozchmurzył.
     - Hmm - zamyślił się przez chwilę, nie wiedząc o co miałby pytać.
     Był w totalnym szoku. Aria spojrzała na niego rozbawiona, po czym powiedziała:
     - Przyzwyczaisz się. 
     - Coś jeszcze powinienem zobaczyć na własne oczy? - zapytał, spoglądając na nią.
     Właściwie to była całkiem miła i zabawna.
     Aria uśmiechnęła się do niego łobuzersko.
     - Jest coś, co mogę ci pokazać - powiedziała tajemniczo i nie czekając, chwyciła go za dłoń i puściła się biegiem przed siebie.
     - Co takiego? - odwzajemnił jej uśmiech, który był zaraźliwy. 
     Aria jak szalona, wbiegła na ostatnie piętro szkoły i otworzyła ciężkie drzwi, prowadzące na dach. Wbiegła na sam środek tarasu i rozstawiła ręce na bok z szerokim uśmiechem na twarzy.
     - Najpiękniejsze miejsce na świecie - powiedziała radośnie. - Najładniej jest tu przy zachodzie słońca. Poza tym widać stąd całe miasto! - mówiąc to, oparła dłonie o murek i spojrzała przed siebie. - Jeżeli chcesz się poczuć normalnie w szkole wariatów, przyjdź zawsze tutaj - zaśmiała się.
     Alex długo spoglądał na nią, nie odzywając się ani słowem. W końcu zadał jednak dręczące go pytanie.
     - Czemu trafiłaś do tej szkoły? Ty też nie wyglądasz na kryminalistkę - stwierdził, patrząc na jej roześmianą buzię.
     Arii uśmiech natychmiastowo zniknął z twarzy. Spojrzała gdzieś w bok, próbując znaleźć najodpowiedniejsze wytłumaczenie. 
     - Cóż - zaczęła niepewnie. - To tajemnica - mówiąc to, wymusiła uśmiech.
     Szybko odwróciła się tyłem do Alexa i ponownie spojrzała przed siebie, na roztaczające się wokół niej miasto.
     - Rozumiem. Napadłaś i zabiłaś bambie, a oni zesłali cię za wzrokowe molestowanie pand - powiedział to, trzymając się od niej na dystans, aby w razie czego mógł uciec.
     Aria zaśmiała się cicho, zakrywając usta.
     - Jesteś zabawny - stwierdziła. - I nie taki znowu zły. Czyżbyś tylko udawał niedostępnego? - spytała rozbawiona.
     - Jestem otwarty tylko na siłownie i sport - stwierdził entuzjastycznie z lekkim rozmarzeniem.
     Aria mało nie strzeliła gleby.
     - No, cóż, każdy ma jakieś zainteresowania - stwierdziła, kiwając znacząco głową.
     Chwilę potem sięgnęła do torby i zaczęła coś zacięcie szukać.
     Alex spojrzał na dół. Nie była aż tak wysoko, więc postanowił zeskoczyć z barierki, póki przewodnicząca była zajęta. Powoli zaczynało mu się nudzić. Skacząc, miękko wylądował na trawie i skierował się do chłopaka, który stał przy wejściu szkoły, paląc jointa.
     Gdy Aria wyjęła z torby swój telefon, rozglądnęła się dookoła w poszukiwaniu swojego nowego kolegi.
     - He? - spytała cicho. - Alex?
     W końcu jednak dotarło do niej, że zwyczajnie uciekł. Jej twarz oblała się nerwowym rumieńcem. Zacisnęła swoje drobne piąstki i zmarszczyła czoło. Jej spojrzenie wydawało się mówić: niech no ja go tylko dorwę...
     Tymczasem pod szkołą.
     - Nowy? - spytał luzacko chłopak z irokezem na głowie.
     Nie zadając już więcej pytań, podał nieznajomemu jointa.
     - Może chcesz zapalić?
     - Alex i nie palę - podał mu rękę przyjacielsko. - Długo jesteś w tej szkole? - zapytał zainteresowany.
     - Długo. Wystarczająco długo - odpowiedział z pobłażliwym uśmiechem chłopak. - Jestem William, vice-przewodniczący samorządu, choć nie uznaję tego za wyczyn. Każdy może się tam dostać. Może ty też chcesz? Wystarczy, że zrobisz słodkie oczka do przewodniczącej.
     Will zaśmiał się swoim dziwnym, chrapliwym śmiechem i oparłszy się wygodnie o ścianę, zaciągnął się dymem z jointa.
     - A ta przewodnicząca to Aria, ma się rozumieć? Długo jest w tej szkole? Za co tu jest? - pytał ciekawsko, nie mogąc się powstrzymać.
     William uniósł brew, spoglądając na niego zdziwiony.
     - Co cię tak zainteresowała? - spytał, rzucając w bok wypalonego peta.
     - Moim zdaniem nie pasuje tutaj. Czysta ciekawość - stwierdził.
     Will spoglądał na niego przez dłuższą chwilę z miną bez wyrazu.
     - Rozumiem, stary twoją ciekawość, ale nie mam pojęcia dlaczego Aria tutaj jest. I chyba raczej nikt nie wie. Nie jest zbyt wylewna - mówiąc to, wzruszył ramionami.
     - Hmmm - Alex zamyślił się chwilę, a na jego twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmieszek. - Dzięki. Pójdę już. Spieszy mi się trochę. Do zobaczenia - powiedział, a gdy William odmachnął mu ręką, wszedł do budynku. Gdyby tylko teraz natrafił na Jima... Na pewno znał Arię w większym stopniu, niż ktokolwiek inny tutaj. Nieważne jednak, jak daleko by szukał, nie mógł go znaleźć. Cóż, zawsze są inne dni. Równie dobrze może go o to spytać jutro.
     - Aleeeeeeeex! - wydarł się znajomy, piskliwy i podenerwowany głosik.
     Alex obrócił się gwałtownie do tyłu.
     - Shit - powiedział cicho, zastanawiając się czy przypadkiem nie zacząć zwiewać - Aria, jak się masz? -zapytał z lekkim uśmiechem.
     Niska, blondwłosa dziewczyna, wycelowała w niego groźnie palcem.
     - Nie próbuj zmieniać tematu! - wykrzyknęła. - Uciekłeś!
     - Kto?- przesunął się w lewo, aby jej palec nie celował w niego. - Właśnie miałem wracać!
     - Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi! - pisnęła oburzona. - Jesteś okropny - mruknęła, nadmuchując policzki jak małe dziecko.
     - Złość piękności szkodzi - stwierdził chłopak, wzruszając ramionami
     - To było naprawdę niemiłe. Nawet nie podziękowałeś za oprowadzenie - mruknęła pod nosem, spoglądając gdzieś w bok.
     - Dziękuję, tajemniczy krasnoludzie za oprowadzenie - powiedział rozbawiony.
     "Czy ona przyszła tylko po to, aby przypomnieć o tym, że nie podziękowałem?" - pomyślał.
     Aria zaczerwieniła się ze złości.
     - Nie jestem krasnoludkiem! - pisnęła. - Piję dużo mleka! To geny, to nie moja wina! - wykrzyknęła. - Wielka stopo - zakończyła z morderczym spojrzeniem.
     Alex o mało nie wybuchł śmiechem 
     - Mała wiedźma z krasnoludkowymi nóżkami.
     - Zimny drań z masą mięśni, zamiast mózgu - burknęła oburzona Aria, zakładając na piersi ręce.
     - Zimny drań... lubię to - stwierdził, patrząc prosto w jej oczy tak, jakby usłyszał komplement życia.
     Aria załamała się. Dlaczego miała nieodparte wrażenie, że to nie koniec ich kłótni i walk? Oprowadzała prawie każdego nowego ucznia po szkole i w sumie na tym kończyła się jej przygoda z nowymi, ale Alex? Coś jej podpowiadało, że to wcale nie koniec.
     Spojrzała na niego spode łba, chmurząc się znacząco.
     - Niech i będzie, zimny draniu - zaironizowała, odwracając się do niego plecami.
     Machnęła do niego ręką na pożegnanie i pełna morderczych myśli, ruszyła do klasy odpowiadającej samorządowi szkolnemu.
     - Jestem sobie zimny drań, ja nie boję się twych ran - zrymował cicho Alex.
     Jakieś dziewczyny schodzące ze schodów, pisnęły na jego widok
     - Och! To ten nowy! - krzyczały i zebrały się w kółeczko tak, aby nie mógł z niego zbyt szybko wyjść.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :)
    "Napadłaś i zabiłaś bambie, a oni zesłali cię za wzrokowe molestowanie pand" - uwielbiam ten tekst! <3
    Chylę czoła przed Waszym talentem. Stworzyłyście takie postaci nauczycieli, że aż nie wiem, który z nich najlepszy. Może polski matematyk z latającymi cyrklami? Albo dyrektor? Trudny wybór, każda postać jest tak świetnie zarysowana, tak ciekawa, że aż chciałabym się przenieść do tego świata.
    Aria i Alex są uroczy w swoich przekomarzaniach i słownych walkach.
    Nie mam żadnych uwag :D

    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Supper rozdział :3 Kiedy next ? - Wiki

    OdpowiedzUsuń