Naff: Serio, Hime? Ja już dawno jestem jego fanką XD. Trochę zwlekaliśmy z tym dodawaniem, ale to dlatego, że dużo się działo. Teraz będzie trochę więcej luzu!
***
Mała, blondwłosa dziewczyna o błękitnych oczach, stała w progu klasy i czerwieniła się. Tak jak podejrzewała, jej męczarnia związana z nowym uczniem wcale nie minęła. Modliła się tylko o to, aby jak najszybciej zakończyć tą znajomość. Czuła się przy nim naprawdę dziwnie. Był wysoki, przystojny i niemożliwie wredny. Poza tym miał wiele fanek, które tylko czyhały na jej życie. Szczególnie mocno uczepiła się go Catherine - klasowa, sztuczna piękność z którą miała na pieńku odkąd tu tylko trafiła. Jak dla Arii była przerażająca. Ponoć trafiła do tej szkoły dlatego, że wsadziła z zazdrości koleżance kredkę do ucha. Na samą myśl o tym, przeszły ją ciarki.
Aria zgrabnie odsunęła się na bok, gdy obok jej głowy przeleciał cyrkiel.
- Proszę mnie nie atakować. Jestem tu w sprawach służbowych - powiedziała oficjalnie do nauczyciela matematyki, który patrzył na nią morderczo.
Cicho wzdychając, rozglądnęła się po klasie. Nie musiała długo czekać. Tylko jedna osoba nosi na głowie czapkę w klasie. Co za niekulturalność.
- Mogłabym cię prosić na zewnątrz, Alexie? - spytała z wymuszonym uśmiechem.
Zaraz spojrzała na nauczyciela i dodała:
- Jestem tu odnośnie papierów szkolnych.
- No, dobra - powiedział Alex skupiony na swej grze w komórce.
Wstał i razem wyszli z klasy.
- Co tam? - zapytał beztrosko.
- Nie dostarczyłeś wszystkich papierów - powiedziała bezceremonialnie Aria, spoglądając na chłopaka spode łba. - Brakuje aktu urodzenia.
Alexowi diametralnie zmienił się humor. Trafiła w samo sedno, gdyż akt urodzenia znajdował się w domu do którego nie chciał wracać.
- Zgubiłem -stwierdził.
Aria westchnęła ciężko. Cóż, wiedziała, że nie będzie łatwo.
- Jak to zgubiłeś? - spytała. - Przecież... musi gdzieś być.
- Nie mam tego, co chcesz - odpowiedział, wzruszając ramionami
Aria zmrużyła groźnie oczy.
- Idź do urzędu i załatw to. Później to szkoła będzie miała problemy - mruknęła niepocieszona, zerkając na niego ukradkiem.
- Taaa - nawet na nią nie patrzył tylko bawił się nerwowo palcami. - Niech szkoła sama to załatwi, przecież dają dostęp do papierów z sądu.
Aria przymknęła na chwilę oczy i nabrała powietrza, żeby się uspokoić.
- To twój obowiązek, a nie szkoły - powiedziała spokojnie, choć miała ochotę rzucić się na niego i wydrapać mu oczy. Była jednak niezwykle grzeczną i kulturalną dziewczyną.
- Coś jeszcze? - zapytał, zwieszając głowę.
Gdy myślał o tym, że ma tam wrócić i płaszczyć się przed ojczymem, aby dostać akt, robiło mu się niedobrze. Już wolał skoczyć z mostu.
- Dlaczego taki jesteś? - spytała Aria, spoglądając prosto w jego oczy.
- Jaki? - zaskoczyło go to, że zainteresowała się nim.
Nie powinna go nie lubić? Może chodziło jej o coś innego, kto to wie. Nie zamierzał się otwierać przed osobą, która ma przed nim tajemnice.
- Wszystko utrudniasz - stwierdziła załamana Aria. - Nawet nie wiesz ile czasu zajmuje mi zajmowanie się takimi rzeczami jak twoje akta. Dyrektor nie jest zainteresowany załatwianiem takich spraw - mruknęła.
-Jaa... nic już, nieważne - powiedział ochryple. - Przepraszam za kłopot - stał chwilę bez ruchu. Życie go nie oszczędzało.
Aria spojrzała na niego z boku. Przez dłuższą chwilę milczała.
- Nie zgubiłeś tego aktu, prawda? - spytała. - Widzę to w twoich oczach. Coś jest nie tak - westchnęła. - Oczywiście nie musisz mówić. Znamy się zaledwie kilka dni.
-Wierz mi, nie chcesz wiedzieć. Załatwię to dzisiaj, a potem nie będziesz musiała mnie oglądać -powiedział, wbijając wzrok w podłogę.
Przecież był problemem dla tej szkoły i równie dobrze mogliby go wywalić. Dla niego było to znajomym odczuciem.
Aria założyła ręce na piersi i nachmurzyła się.
- Dziwnie się zachowujesz - mruknęła. - Może potrzebujesz pomocy? - spytała, pochylając się ku niemu.
- Nie, dam sobie radę. Coś jeszcze? Jeśli mam coś załatwiać to tylko dzisiaj, bo następnych braków nie zamierzam wypełniać - stwierdził sucho.
- Jesteś niemiły - stwierdziła Aria. - Dlaczego tak się zachowujesz? Przecież nic ci nie zrobiłam - powiedziała załamana. - Irytuje ci sam fakt, że jestem niska i w twoim mniemaniu wyglądam jak krasnoludek?
- Czy wyglądam, jakbym się wygłupiał? Nie mam na to nastroju, ani ochoty, więc proszę cię, przestań gadać głupoty i nie skupiaj się wyłącznie na swoim wzroście - powiedział poirytowany, prawie nie wybuchając.
Wziął głęboki wdech, a Aria zaczerwieniła się ze złości.
- Nie przejmuję się swoim wzrostem! - pisnęła. - To ty byłeś pierwszą osobą, która zwróciła na to uwagę! - dodała oburzona. - Mnie ciekawi tylko to, dlaczego tak się zachowujesz. Próbuję być dla ciebie miła, ale... tak się nie da! Jesteś najwredniejszym człowiekiem, jakiego w życiu spotkałam! - mówiąc to, nadmuchała poliki jak małe dziecko.
- Bądź sobą, nie próbuj być miłą na przymus. To jest twój problem - powiedział ozięble
W oczach Arii pojawiły się drobne łezy.
- Nie jestem miła na przymus! Staram się być miła dla każdego, bo taka jest moja natura! - powiedziała oburzona. - Przestań zachowywać się tak, jakby cały świat był przeciwko tobie!
Alex milczał przez dłuższą chwilę.
- Nie lubisz mnie prawda? - zapytał.
- Nie dałeś mi szansy, aby cię polubić - mruknęła, odwracając się do niego tyłem. - Dam ci już spokój - dodała niepocieszona i ruszyła przed siebie. - Wracaj do klasy.
- Jesteś dziwna. Zmuszasz się do uśmiechu, nawet jeśli kogoś nie lubisz, bo masz taką naturę -stwierdził na tyle głośno, aby go usłyszała.
Aria zacisnęła piąstki.
- Co ty o mnie możesz wiedzieć?! - wykrzyknęła, odwracając się w jego stronę.
Nie czekając, pobiegła w swoją stronę. Zdecydowanie to za dużo jak na jeden dzień.
Alex odwrócił się na pięcie. Za co ona się tak złości? Westchnął i ruszył w stronę klasy. Zza rogiem korytarza natknął się na Jima wesoło nucącego jakąś pijacką melodyjkę.
- Siema, stary - powiedział do niego Alex
Zdziwiony James, wystawił przed siebie rękę.
- Siema - powiedział, szczerząc się.
Przez ostatnie dni zdążył się zakumplować z Alexem. Był całkiem w porządku gościem, choć Aria wyraźnie temu zaprzeczała. Ciekawe dlaczego tak bardzo się nie lubili?
- Co słychać? - spytał.
- Twoja piękność znowu miała pretensje - powiedział i zamyślił się chwilę. - Powiedz mi, Jim, za co ona tu trafiła? - zapytał zaciekawiony.
- Aria? - spytał zdziwiony James. - Ej, coś ty taki zainteresowany? Pamiętaj, że Aria jest moja! - powiedział, pochylając się ku niemu ze śmieszną, udawaną, groźną miną.
- No, przestań stary - zaśmiał się szarooki - Ona mnie nie cierpi, a ja jestem tylko ciekawy, no i... kumplowi nie powiesz? - uniósł brew.
James uśmiechnął się pod nosem.
- Gdybym sam wiedział, dlaczego tutaj jest - powiedział w zamyśleniu. - Mimo tego, że znamy się od dziecka, nigdy nie chciała mi powiedzieć dlaczego się tu zjawiła - dodał, wzruszając ramionami. - Wiem tylko tyle, że była tym załamana.
- Hmmm, a to ciekawe, że nikt nic nie wie o przewodniczącej.
James pochylił się ku swojemu kumplowi.
- Może po prostu udaje niewinną? - spytał mrocznym głosem, ale zaraz potem się zaśmiał.
Alex westchnął cicho. Nie rozumiał humoru Jima. Postanowił zmienić temat.
- Idziemy na tą imprezę do Catheriny?
- Pewnie. Można iść, będzie zabawnie - mówiąc to, McZero wyszczerzył się.
Alexowi coś podpowiadało, że sytuacja Arii to coś bardziej skomplikowanego, niż sądzi. Lecz gdzie się tego dowie, jak nie na imprezie zakrapianej procentami?
***
Nagle latarnie zapaliły się i ujrzał siedzącą na ławeczce dziewczynkę. Postanowił dosiąść się do niej i zapytać co robi tak późno sama. Po kilku następnych krokach już wiedział, że tajemniczą dziewczynką była Aria. Usiadł na drugim końcu ławki, aby nie czuła się niekomfortowo.
- Ciężki dzień? - zapytał, uśmiechając się do niej.
Aria podskoczyła w miejscu. Przez moment nie wiedziała co się dzieje.
- A-alex. Co tu robisz? - spytała niepewnie, spostrzegając znajomego chłopaka.
- Siedzę - powiedział obojętnie. - Jest już późno - zwrócił się w jej stronę. - Nie zimno ci? -zapytał, ściągając bluzę.
Aria spojrzała na niego i uśmiechnęła się łagodnie. Potrząsnęła głową.
- Jestem przyzwyczajona. Lubię nocne spacery - mówiąc to, spojrzała w niebo zamyślona.
Alex mimo jej niechęci, zarzucił na jej ramiona swoją bluzę.
- Jeszcze się przeziębisz i wtedy co? Ta szkoła bez ciebie padnie - stwierdził. patrząc przed siebie - Co cię gryzie? - zapytał.
Dziewczyna zarumieniła się delikatnie. Nikt nigdy nie zrobił dla niej czegoś takiego. Poziom wzruszenia sięgnął szczytów, mało nie uwalniając w jej drobnym ciele fali łez. Zdecydowanie jest za wrażliwa na wszelkie dobre, ludzkie gesty.
- Dziękuję - szepnęła onieśmielona. - I... skąd te podejrzenie, że coś mnie gryzie? - spytała, przekręcając głowę w bok. - Czuję się świetnie. Po prostu musiałam się przewietrzyć.
- Jesteś tu sama w nocy na dodatek w krótkim rękawku, prawdopodobnie siedzisz tu od dłuższego czasu, twój telefon nie dzwoni, a w całej okolicy prawie nikogo nie ma. Chciałaś coś przemyśleć, bo ci to spokoju nie daje - stwierdził jak prawdziwy, spostrzegawczy psycholog.
Aria spojrzała na niego, przekręcając głowę w bok.
- Tak. Chciałam coś przemyśleć - uśmiechnęła się niepewnie. - Trafiłeś.
W zamyśleniu, skierowała swoje spojrzenie w rozgwieżdżone niebo. Tak naprawdę bywała tu codziennie o tej godzinie. W domu nikomu nie przeszkadzało to, że jej nie ma, a wolała siedzieć tu, niż wśród czterech, ogromnych, przytłaczających ją ścian. Na zewnątrz czuła się wolna i... tak jak to stwierdził Alex: chciała coś przemyśleć. Nie musi jednak wiedzieć, że to na jego temat myślała.
Aria zarumieniła się lekko i pochyliła głowę ku dołowi. Nie, żeby jej się spodobał. Po prostu po dzisiejszej kłótni zrobiło jej się dziwnie przykro. Zazwyczaj z wszystkimi się dogadywała, dlaczego akurat z Alexem było inaczej?
Cicho wzdychając, spojrzała w jego stronę.
- Alex - zaczęła niepewnie. - Przepraszam za dzisiaj. Załatwianie wszystkich spraw szkolnych samej, nie jest łatwe - szepnęła, wbijając wzrok w ziemię.
Zaczęła machać nogami jak dziecko z adhd.
- Nie przepraszaj mnie za bycie odpowiedzialną za szkołę i wszystkie papiery. Chcesz, aby było dobrze, prawda? Też tak czasami mam - obdarzył ją ciepłym uśmiechem.
Faktycznie była sympatyczną i miłą osobą. I na dodatek przeprasza. To było dla niego dość niezwykłe. Niewiele ludzi miało odwagę przepraszać za cokolwiek.
Aria patrzyła w jego twarz z niekrytym zdziwieniem. Uśmiechał się. Najzwyczajniej w świecie się uśmiechał i był miły. Czyżby rzeczywiście źle o nim myślała? Może on sam miał gorszy dzień? Może był przybity tym, że trafił do tej szkoły? Ona sama nie była szczęśliwa, gdy się tu znalazła.
- To było miłe, dziękuję - odpowiedziała Aria, uśmiechając się promiennie. - Chciałam przeprosić za swoje zachowanie i nerwy. Przewodnicząca nie powinna się tak zachowywać.
Jej mina mówiła teraz: wszyscy mają mnie mieć za przykładną uczennicę, a niech ktoś pomyśli inaczej.
Alex roześmiał się głośno
- Jeszcze raz mnie przeprosisz, a będę musiał cię przytulić - przesunął się parę centymetrów bliżej i wyciągnął. Rozbolały go wszystkie mięśnie. Skrzywił się odrobinę.
Aria rozszerzyła oczy w zdziwieniu. P-przytulić? Co? Żartował sobie? Na jej twarzy pojawiły się delikatne, czerwone plamy.
- Emm... no, więc... - zaczęła się jąkać. - Ponoć jutro wybieracie się z Jimem na imprezę. Powinno być... fajnie - powiedziała zestresowana.
- Powinnaś iść z nami ! - powiedział niezwykle ożywiony Alex. - Będzie fajnie no i pani przewodnicząca odpocznie - stwierdził.
Widząc jej minę dodał:
- Chociaż to przemyśl!
Aria zaśmiała się i skuliła na ławce. Teraz miała nos tuż przed rękawem bluzy Alexa. Tak ładnie pachniała. Czy to właśnie jego zapach? Spojrzała na niego ukradkiem i odpowiedziała:
- Takie rzeczy nie są dla mnie. Poza tym, Catherine nie lubi mojej osoby - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem.
- Walić Catherinę, chyba nie przejmujesz się nią tak bardzo? Poza tym miałem na myśli Ciebie, Jima i mnie. Tylko nasza trójka - powiedział szczerze i beztrosko.
Aria przekręciła głowę w bok i wsparła się leniwie na swojej lewej dłoni. Długo patrzyła na Alexa, nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Zżyłeś się z Jimem - powiedziała w końcu, uśmiechając się delikatnie. - Cieszę się, ale... dlaczego akurat ze mną?
- A dlaczego nie? Zostawisz mnie z nim sam na sam? A jak się schleje? - powiedział, jakby dostał adhd.
Dziewczyna mało nie spadła z ławki.
- Jest lepsze rozwiązanie. Po prostu nie idźcie na tą imprezę - powiedziała spokojnie. - Nie jestem opiekunką do dzieci. Poza tym lepiej dla Jima będzie, jeżeli nie dotknie alkoholu - dodała poważniej.
- Ech - westchnął. - Jak chcesz, pójdę sam bo znam naprawdę mało osób.
- Przecież niczego wam nie zabronię - powiedziała cicho. - Idźcie, ale uważajcie na siebie. Takie imprezy nie kończą się zbyt dobrze.
- Tak, pani przewodnicząca. A teraz odprowadzę cię do domu! - wstał i wyciągnął w jej stronę rękę.
Aria spanikowała.
- N-nie. Naprawdę mam niedaleko - powiedziała, oddalając się na pewną odległość od niego.
Uśmiechnęła się do niego niewinnie, choć zdradzało ją przerażenie w oczach. Szybko ściągnęła bluzę i składając ją w idealną kostkę w powietrzu, oddała Alexowi.
- Dziękuję - powiedziała i nim Alex się zorientował, mała blondyneczka już biegła przed siebie, jakby sam Szatan jej deptał po piętach.
- Wiedziałem, że mnie nie lubi, ale aż tak? - stwierdził, patrząc jak ucieka.
Może faktycznie była zakłopotana? Zmęczona księgowaniem? Kto wie. Aria to wciąż dla niego jedna, wielka zagadka.
Kto by się spodziewał, że kredka może zabić? O.o Przerażające.
OdpowiedzUsuńTaka mała, merytoryczna uwaga: akt urodzenia i jego odpis można odebrać tylko i wyłącznie (jeśli nie ma się kopii w domu) w Urzędzie Stanu Cywilnego. Wiem, bo sama musiałam jechać kilkadziesiąt kilometrów, by dostać świstek tego papieru i móc złożyć podanie o dowód osobisty.
Podoba mi się to, jak Aria podchodzi do swoich obowiązków przewodniczącej. Jest odpowiedzialna, skrupulatna i systematyczna, poza tym potrafi dostrzec problemy innych. :)
Och, ale Alex jest problematyczny, skryty, to trochę irytujące, więc nie dziwi mnie reakcja Arii na jego zachowanie.
"Ej, coś ty taki zainteresowany? Pamiętaj, że Aria jest moja! " - biedny Jim w samym środku friendzone. Lubię go :D
Wow, zdolność obserwacji Alexa mnie zaskoczyła. Ale to dobrze, że widzi, co się dzieje u innych. I ta narzucona na ramiona Arii bluza - miło ^^
Ta dziwna, odrobinę skomplikowana relacja między głównymi bohaterami mnie fascynuje :D
Scena na ławce jest świetna, a rozmowa Arii i Alexa różni się od tych w szkole, nie jest nasycona sarkazmem, jest taka normalna i bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba :)
Dziewczyny, jesteście świetne, widać, że współpraca idzie Wam całkiem dobrze :)
Dużo weny życzę!
Czekam na nn ^^